Pasja. Słowo, które tysiące razy przewija się w wypowiedziach osób pytanych o sens ich życia, o definicję ich wewnętrznej siły, która motywuje, by stale być wyżej, dalej, szybciej… Z pewnością każdy zdefiniuje ją w zupełnie inny sposób odzwierciedlający własną nietuzinkowość, własne „ja”.
Czym zatem dla mnie jest pasja? Gdybym miała podać własną definicję, to ujęłabym to następująco – pasja to każda czynność, która wyzwala we mnie pokłady energii, wyzwala emocje i całkowicie mnie angażuje. Całkowite zanurzenie stanowi tu słowo klucz. Jeżeli angażujemy się w jakąś aktywność, która daje nam możliwość naładowania naszych wewnętrznych akumulatorów, to z pewnością możemy nazwać to pasją.
W moim przypadku słowo zanurzenie ma podwójne znacznie. Pasją, którą znalazłam, a w zasadzie, która znalazła mnie, jest nurkowanie. Po raz kolejny życie okazało się być pełne niespodzianek – poznanie instruktorki nurkowania było zupełnym zbiegiem okoliczności, a przeszkody, które widziałam na początku nie wskazywały na to, że nurkowanie stanie się częścią mojego życia, moją pasją.
Kiedy pojawiłam się na pierwszych zajęciach, nie miałam, jak się później okazało, najmniejszego pojęcia, czym tak naprawdę jest nurkowanie. Przyznaję, że zawsze dobrze pływałam, brałam udział w zawodach i może dlatego kurs nurkowania traktowałam jako jedynie zaspokojenie ciekawości. Moje wyobrażenia zostały zweryfikowane już na pierwszych zajęciach ze sprzętem. Dziś wspominam te pierwsze chwile bardzo pozytywnie, choć były one dla mnie czymś całkowicie nowym – odkrycie zupełnie innej kontroli nad swoim ciałem, kontroli swojego oddechu, wolności i przestrzeni. Te nowe doznania spowodowały, że zakochałam się w tym sporcie. I nie przeszkodziły temu nawet początkowe trudności techniczne, a muszę przyznać, że ćwiczenia takie jak przedmuchanie maski pod wodą, czy skok z łodzi ze sprzętem ważącym łącznie 20 kg był jakkolwiek przerażający. Jednak kolejne próby utwierdziły mnie w przekonaniu, że to sport dla mnie.
Nie zastanawiałam się zbyt długo nad kolejnymi krokami – podjęłam decyzję o kupnie własnej pianki do nurkowania i zapisałam się na intensywny kurs, kończąc go na otwartych wodach w czerwcu 2015. Adrenalina i atmosfera, którą zagwarantowało mi nurkowanie jeszcze bardziej utwierdzało mnie w słuszności dalszych działań. Od tego czasu ponownie odwiedziłam Chorwację oraz dwukrotnie wzięłam udział w tzw. „safari nurkowym” w Egipcie, penetrując formację koralową St. Johns, co było niesamowitym doświadczeniem, które każdemu polecam. W czerwcu tego roku, będę miała możliwość poznania głębiny morza Karaibskiego, w rejonach Kuby, na co już czekam z ogromna niecierpliwością.
Tak. Nurkowanie stało się moją życiową pasją, stało się właśnie tym, co wyzwala we mnie bezgraniczne pokłady energii, dobrych emocji. Dzięki swojemu odkryciu, zrozumiałam również, że:
- pasja, o której tak wiele się mówi może istnieć naprawdę,
- pasja to poczucie przynależności, ludzie których łączą te same idee, poczucie bycia częścią społeczności – w nurkowaniu zabawa i radość pod wodą przenosi się na fantastyczną atmosferę na łodzi,
- wzbogacamy nasze życie o nowe doświadczenia, poznajemy siebie w niecodziennych i skrajnych sytuacjach, uczymy się własnych reakcji w warunkach ekstremalnych – okazuje się, że woda to nasz sprzymierzeniec, ale też silny przeciwnik, walka z żywiołem wymaga samodyscypliny i wytrwałości,
- budujemy pewność siebie, zadowolenie z naszego życia, a inspirując siebie stajemy się inspiracją dla innych, uskrzydlenie i motywacja, które odczuwamy dają nam zastrzyk energii do następnych działań,
- budujemy zaufanie do siebie i do osób dzielących naszą pasję – w nurkowaniu są to tzw. partnurzy, którzy pod wodą są współodpowiedzialni za nasze życie,
świat jest nieograniczoną przestrzenią i wychodzenie poza strefę dom-praca, aby zobaczyć środowisko naturalne stworzeń morskich, to możliwość oglądania skarbów świata w najbardziej przedziwnych i jaskrawych kolorach, co wyzwala w nas ogromny szacunek do natury,
Mając to szczęście, że moja pasja znalazła mnie, zachęcam wszystkich do poszukiwania swoich pasji. Im więcej rzeczy spróbujemy, im bardziej będziemy ciekawi życia, tym większa szansa, że znajdziemy coś, co będzie nas uskrzydlać, co doda nam energii i stanie się sensem naszej egzystencji. Oczywiście znajdą się i tacy, dla których podjęcie wyzwania i zmierzenie się z własnym lękiem, a niekiedy słabościami fizycznymi, będzie wystarczającym argumentem, aby nie ruszyć się z wygodnej kanapy. Tak. Można żyć biernie czekając na piątek, na weekend, na kolejny urlop. Są tacy, którzy prawdopodobnie odnajdą w tym swój wymarzony styl życia. Ale czy to wystarczy? Czy nie warto zrobić ten krok i znaleźć coś, co nas zafascynuje i pochłonie bez reszty? W moim odczuciu odnalezienie swojej pasji i poświęcenie się jej, odpłaca się niebywałą energią, która jest paliwem do zmagań z naszą codziennością.
Aneta Gałązka – metodyk ds. szkoleń językowych i lektor j. angielskiego w Future Centre Training Corporation; absolwentka Instytutu Lingwistyki Stosowanej i Uniwersyteckiego Kolegium Kształcenia Nauczycieli Języka Angielskiego na Uniwersytecie Warszawskim; prowadząca wykłady i szkolenia metodyczne dla lektorów. W wolnym czasie przeszukuje internet poszukując nowych sposobów nauczania języka i inspirujących materiałów dydaktycznych dla słuchaczy.