Gramatyka to słowo-klucz, które zwykle otwiera ukryte w nas pokłady zniechęcenia, frustracji, a czasem nawet lęku. Najczęściej przytaczanym, przez osoby dorosłe, źródłem tych negatywnych emocji są doświadczenia wyniesione ze szkoły.
Szybka ankieta przeprowadzona wśród współpracowników autorki ujawniła następujące skojarzenia z gramatyką:
trudna, struktury, błędy, dużo nauki, szkoła, tłukł mi ktoś do głowy, przekleństwo, zmora, udręka, budowanie zdań, rozbieranie języka na czynniki pierwsze…
Gramatyka jawi się zatem, nie jako integralny element języka, lecz jako przeszkoda w jego opanowaniu!
Celem poniższego artykułu jest „odczarowanie” negatywnych skojarzeń poprzez wskazanie jasnych stron gramatyki oraz przyjemnych sposobów interakcji z tym elementem języka.
Poznajmy przeciwnika
Gramatyka ma swój źródłosłów w klasycznej grece i łacinie. Obejmuje ten dział językoznawstwa, który zajmuje się określaniem reguł związanych z tworzeniem wyrazów (np. ich odmianą) i zdań w danym języku. Do gramatyki zalicza się takie dziedziny jak fonologia (system dźwiękowy języka), morfologia (odmiana części mowy i słowotwórstwo) oraz składnia (budowa wypowiedzeń, zdań).
Jak to robią dzieci
W przypadku języka ojczystego reguły gramatyczne nabywamy w sposób spontaniczny, naturalny, podzielony na określone etapy. W pierwszej kolejności uczymy się odróżniać poszczególne dźwięki, które pojawiają się w naszym otoczeniu – ten etap rozpoczynamy bardzo wcześnie, jeszcze zanim przyjdziemy na świat. Następnym stadium jest ich artykulacja, początkowo bez nadawania konkretnego znaczenia, w późniejszej fazie wymawianie tych, którym nadajemy już jakieś znaczenie. Mając pewien podręczny zasób tych dźwięków – fonemów, zaczynamy zestawiać je w pojedyncze słowa. Dysponując zasobem około 50 wyrazów jesteśmy w stanie opanować reguły łączenia poszczególnych “klocków” – fonemów, co pozwala nam opanować jeszcze więcej słów i zacząć je łączyć w dłuższe wypowiedzi. Cały ten proces zachodzi na przestrzeni pierwszych dwóch lat naszego życia (Droga do słowa, Rozmowa z prof. Magdaleną Smoczyńską, O języku w mowie i piśmie, Niezbędnik inteligenta. O języku w mowie i piśmie, Polityka, 2012).
Nasuwa się pytanie: czy jesteśmy w stanie taki sposób nauki powtórzyć w życiu dorosłym ucząc się języka obcego? Niestety nie. W porównaniu z mózgiem dziecięcym, mózg osoby dorosłej posiada znacznie mniejszą plastyczność, ponieważ zdążyliśmy już stworzyć własny system wierzeń, przekonań, porządkowania informacji według określonych reguł, itp. i zakodować to wszystko w naszym “komputerze centralnym”. Z tego względu naturalne i spontaniczne przyjmowanie nowych informacji przychodzi nam z wielką trudnością (w przeciwieństwie do dzieci); wszelkie nowe informacje, które podważają zastany porządek stanowią dla nas wyzwanie – doznajemy wtedy tzw. dysonansu poznawczego (Droga do słowa, Rozmowa z prof. Magdaleną Smoczyńską, O języku w mowie i piśmie, Niezbędnik inteligenta. O języku w mowie i piśmie, Polityka, 2012).
Czy gramatyka jest potrzebna?
Czy ograniczone możliwości “bezbolesnego” nabywania wiedzy i umiejętności językowych stawiają osoby dorosłe na straconej pozycji? Na szczęście nie do końca.
Po pierwsze, te same cechy, które budzą w nas wyżej opisany dysonans poznawczy, są jednocześnie naszym atutem: przekonania na temat własnego procesu uczenia się, nasze doświadczenia, wcześniej nabyta wiedza i umiejętności mogą być niezmiernie przydatne. Jeżeli wiemy, że najlepiej uczymy się ze słuchu, mamy dobrą pamięć, potrafimy daną frazę skojarzyć z konkretną sytuacją, wykorzystajmy to w nauce gramatyki. A jeżeli lubimy analizować i zgłębiać reguły, zacznijmy przekładać teorię na praktykę i samodzielnie twórzmy spontaniczne wypowiedzi.
Druga kwestia to świadomość celu nauki, potrzeb oraz stopnia, w jakim chcemy dany język opanować. Jeżeli potrzebna nam podstawowa znajomość języka i umiejętność posługiwania się nim w celu skomunikowania się na wyjeździe wakacyjnym w sklepie (liczby, słownictwo) i restauracji (słownictwo oraz zwroty typu “Poproszę…”), pogłębiona wiedza gramatyczna jest zbędna. Z drugiej strony, młody człowiek wyjeżdżający na studia na zagranicznej uczelni powinien bardzo dobrze posługiwać się zarówno gramatyką, jak i posiadać znaczny zasób leksykalny w obszarze wszystkich umiejętności językowych (słuchanie, czytanie, mówienie, pisanie).
Odpowiedź na postawione w tej części artykułu pytanie brzmi zatem: to zależy, najczęściej od kontekstu 🙂
Gramatyka a komunikacja
Spróbujmy przyjrzeć się dwóm przykładom z życia przedświątecznego wziętym.
1. Last Christmas
Znamy, lubimy, nucimy. Jeżeli w dalszej części piosenki wymsknie nam się “give” zamiast “gave”, nawet w obecności rodzimego użytkownika języka angielskiego, to korona nam z głowy nie spadnie, a współtowarzysz śpiewania pewnie nawet nie zauważy. Wiemy, że nieszczęśliwa historia miłosna, której doświadczył podmiot liryczny, wydarzyła się rok temu. A w tym roku – “this year” podmiot liryczny jest mądrzejszy o zeszłoroczne doświadczenia. Określenia czasu w tym przypadku wiodą prym nad odpowiednimi formami czasownika i mają większe znaczenie w komunikacji.
Last Christmas, I gave you my heart
But the very next day you gave it away
This year, to save me from tears
I’ll give it to someone special
2. Driving home for Christmas
Ulubiona piosenka wszystkich przedświątecznych kierowców. Już pierwszy wers (i jego skrócona forma w tytule) mówi nam o tym, że podmiot liryczny w tym momencie siedzi w samochodzie na miejscu kierowcy i prowadzi – jedzie do domu. W zdaniu I’m driving home for Christmas nie znajdziemy określenia czasu, które bezpośrednio nas informuje o sytuacji podmiotu lirycznego. Informuje nas o tym zastosowany w zdaniu czas Present Continuous oraz znaczenie poszczególnych słów. W przypadku tej piosenki forma czasownika “drive” niesie ze sobą konkretny przekaz.
Zmieniając jego formę zmieniamy znaczenie komunikatu:
np. zdania I drive home for Christmas lub I drove home for Christmas w znaczący sposób zmieniają sytuację podmiotu lirycznego.
Jak się uczyć gramatyki?
Zrozumieć
W każdym języku obcym znajdziemy elementy, których zastosowanie opiera się o określone zasady – warto je poznać, ale też przyswoić na głębszym poziomie – zrozumieć. Podstawową regułą gramatyczną w języku angielskim jest ta z dziedziny składni, czyli budowa zdania. W początkowym okresie nauki sprawia nam to spore problemy. Dlaczego? Ponieważ język polski jest językiem fleksyjnym, forma czasownika niesie ze sobą informacje, co do podmiotu, liczby i czasu. Podmiot jest często zbędny. W języku angielskim podmiot mógłby być pominięty tylko i wyłącznie w 3 os. l.p. czasu teraźniejszego. We wszystkich innych przypadkach zdanie bez podmiotu może być rozumiane na wiele sposobów.
Osobom analitycznym często przedstawia się wzory, np.:
- zdanie twierdzące: S + V (+ O)
- zdanie pytające: (Q) + A + S + I (+ O)
- zdanie przeczące: S + A + not + I (+O)
gdzie S to Subject – podmiot zdania, V = Verb – czasownik, O = Object – dopełnienie, A = Auxiliary – czasownik posiłkowy, I = Infinitive – bezokolicznik (podstawowa forma czasownika)
Dysponując takim gotowym “przepisem” możemy go odpowiednio zmodyfikować w przypadku poszczególnych czasów gramatycznych.
Osoby początkujące, posiłkujące się językiem polskim w trakcie nauki dobrze przyswajają sobie budowę zdania angielskiego poprzez zapamiętanie krótkiej sekwencji pytań: kto? robi? co? A następnie można ją odpowiednio przekształcić dopasowując do zdań pytających i przeczących.
Wielu wzrokowców zapisuje struktury pod postacią linii czasów, wykresów, używając swoistych zaznaczeń, podkreśleń itp.
Słuchowcy będą odwoływać się do fraz zasłyszanych z filmów czy piosenek: wpierw je słysząc, rozpoznając, powtarzając, a dopiero w dalszej kolejności przyglądając się ich budowie. (np. Ooops, I did it again: I = Subject, did – Verb, it – object).
Wszystkie powyższe sposoby, jeżeli tylko prowadzą do zrozumienia i przyswojenia danego zagadnienia są jak najbardziej godne polecenia.
Zapamiętać
Niestety istnieje też zbiór elementów, których opanowanie jest związane z nielubianą “nauką na pamięć”. Jak w tym przypadku wspomóc proces nauki, np. angielskich czasowników nieregularnych?
Tutaj pomocne będą mnemotechniki, czyli sposoby ułatwiające zapamiętywanie oraz przechowywanie informacji. Jedną z nich, szczególnie przydatną w podanym przykładzie, jest kategoryzacja. Zbiór podanych elementów, które musimy opanować dzielimy na kategorie. Jakie? Otóż kluczem do sukcesu są NASZE WŁASNE AUTORSKIE KATEGORIE (np. kategoria czasowników “chińskich”, kategoria strasznego “ought”, kategoria czasowników na “F” – bo są podobne i zawsze się mylą, itp.)
Innym przykładem mnemotechniki jest metoda obrazów interaktywnych, polegająca na stworzeniu historyjki zawierającej te wyrazy (obrazy), które chcemy zapamiętać. Im dana historyjka jest bardziej absurdalna, tym lepiej ją – a tym samym osadzone w niej docelowe elementy języka – zapamiętamy.
Podsumowując, jeżeli chcemy posługiwać się językiem w sposób bardziej zaawansowany od gramatyki nie uciekniemy. Natomiast przy odpowiednim nastawieniu, nauka reguł, ich zrozumienie i opanowanie wcale nie musi być trudne.